sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 10. Zakryłem się MENU.

*Leon*

Zobaczyłem moją mamę z.... tatą Fede ? O co tu chodzi. Wszedłem do kawiarni. Usiadłem kilka stolików od nich ,aby ich podsłuchać.
- Musimy im powiedzieć. Są okłamywani od tylu lat. - powiedziała moja mama.
- Wiem powiemy im jutro. - powiedział tata Fede.
- No to zobaczymy się z nimi jutro w tej kawiarni o 16:00 ?
- Jak dla mnie może być. - zgodził się.
- No to widzimy się jutro.
Wstali od stolika. Gdy wychodzili ja zakryłem się MENU ,żeby mnie nie zobaczyli. Przeszli obok mnie ,nie rozpoznali mnie. Zamówiłem sobie kawę. Myślałem o z kim mają się jutro tutaj spotkać. Przyjdę tu jutro o 16:00. Będę wszystko wiedział. Spojrzałem na swój telefon. 16:45. O szlak. O 17:00 jestem umówiony z dziewczynami i Fede. Szybko pobiegłem do domu. Zostawiłem swoje korki z treningu. I w szybkim tempie udałem się pod kino.
- Sorki za spóźnienie. Sprawy rodzinne. - powiedziałem do trójki przyjaciół.
- Nic się nie stało. - powiedziała Violetta z uśmiechem. Odwzajemniłem jej uśmiech. 
- Wchodzimy. Czy będziemy tu tak stać ? - zapytał Federico.
- Idziemy. - powiedziałem. Weszliśmy do środka. My z Fede chcieliśmy iść na horror. Ale dziewczyny chciały na komedię romantyczną. Nie mogliśmy się dogadać.
- Dobra. Mam pomysł. Dzisiaj idziemy na komedie. A następnym razem na horror. Dobra ? - zapytałem ,a oni kiwnęli głowami. - No to idziemy.
Po jakiś 2 godzinach film się skończył. Wyszliśmy z tej sali kinowej.
- Wiecie co ? Po obejrzeniu tego beznadziejnego filmu. Mogliśmy jednak pójść na horror. - powiedziała Lu.
- No mogliśmy. W życiu nie byłam na nudniejszym filmie.

*Violetta*

- Co wy na to ,żeby pójść teraz na lody ? - zapytał Leon.
- Dobra. - powiedziałam i poszliśmy. Szliśmy i szliśmy i dalej szliśmy...
- Daleko jeszcze ? - zapytałam.
- Nie już nie daleko. - powiedział Leon.
- A w ogóle to czemu idziemy już tyle ? - zapytała Lu.
- Bo idziemy na najlepsze lody w tym mieście. - wyjaśnił szatyn. Po jakiś 5 minutach. Byliśmy już na miejscu. Ja wzięłam czekoladowe. Lu - bananowe. Fede - truskawkowe ,a Leon - cytrynowe. Potem chłopaki odprowadzili nas pod drzwi naszego domu. Pożegnaliśmy się z nimi.

*Federico*

Idziemy z Leonem do domów. Mieszkamy obok siebie więc wracamy razem.
- Wiesz widziałem dzisiaj moją mamę i twojego tatę razem. - powiedział Leon.
- Co ?
- W kawiarni mówili coś ,że jutro o 16:00 komuś coś powiedzą. Tylko nie wiem co.
- I co z wiązu z tym ? -  zapytałem.
- Jutro tam idę idziesz za mną ?

-=== = = =  ==  === = == = = = = = =  ==  == =  = == = = = = = =

Sobota. Łapcie rozdział 10. Co ukrywają rodzice Fede i Leona ? Tego dowiecie się w następnym rozdziale. A tymczasem 4 komentarze = next


 CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ= NOWE ROZDZIAŁY < 33

5 komentarzy:

  1. Wiedziałam wiedziałam wiedziałam!
    Okarze się, że Fede i Leoś to bracia?
    Wiedziałam, że to ich rodzice!
    Czułam to!
    Wielbie
    Kocham
    Życzę weny
    Niky Verdas :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :D Ciekawe co dowiedzą się Fede i Leon czekam na następny ;) I plis zrobiłabyś Fedemile

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :D Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra :) Bardzo mi się podobał
    Ciekawe co powiedzą Fede i Leonowi
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń