*Violetta*
-Pępowina. - powtórzył Leon i... znów zemdlał. Urodziła mu się córka ,a on po prostu zemdlał. Dobrze zaczyna jako tatuś.
( pół godziny później )
Jestem już na sali. Leon poszedł jeszcze do lekarza nie wiem po co. Trzymam Vivien na rękach. Jak ona maluśka i słodziutka. Taki mały bąbelek. Drzwi się otworzyły ,a w nich stanął mój mąż.
- Gdzieś ty był ? - zapytałam.
- U lekarza. - oznajmił.
- Po co ? - zapytałam.
- Zapytać się kiedy cię wypuszczą. - odpowiedział.
- To jedno pytanie zajęło ci 20 minut ? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Nooooo.... Dzwoniłem jeszcze do rodziców ,żeby przyjechali z Nel. - powiedział. Spojrzał na naszą córeczkę. - Jaka ona piękna. - powiedział. - Po mamusi. - dodał mi musną lekko moje usta. - Czyli wychodzi na no ,że charakterek po tatusiu. - powiedział dumny.
- Po moim trupie. - powiedziałam. Do sali weszli nasi rodzice z Nel ,która od razu do nas pobiegła z uśmiecham. Usiadła Leonowi na kolanach. Angie z Veronicą od razu podbiegły do Vivien.
- Jaka ona maluśka. - powiedziała Angie.
- I słodziutka. - dodała Veronica.
- Cukiereczek. - powiedziały razem.
- Jak tatuś. - powiedział Leon. Wszyscy się zaśmieli nawet Nel , Leon nie zaśmiał się. - A co źle mówię ?
- Dobrze ,dobrze. - powiedziałam po czym musnęłam jego policzek.
- My już musimy się zbierać. - oznajmił tata Leona Roberto.
- Musimy jeszcze pozałatwiać papiery w firmie. - dodał mój ojciec ( rodziny Leona i Violetty połączyły firmy w jedną dużą ).
- No to pa. - powiedzieli i wyszli jeszcze zerkając na Vivien.
Narrator
KONIEC OPOWIADANIA.
( 8 lat później )
W rodzinie Verdas'ów zaszło dużo zmian. Właśnie siedzą całą rodziną ( Leon , Violetta , Nel , Vivien ) na dworze. Dziewczynki się bawią. A Leon z Violettą siedzą na dużej huśtawce.
- Tatusiu. - krzyknęła Vivien.
- Pograsz z nami w berka. ? - zapytała Nel. Spojrzał na Violettę ona się uśmiechnęła. Poszedł do dziewczynek. Nie wiedział ,że jak na taki wiek dziewczyny szybko biegają. Po jakiś 15 minutach usiadł zmęczony obok Violetty.
- Zawsze chciałam mieć troje dzieci ,ale dwoje mnie już zamęczą. - oznajmił.
- No właśnie w sprawie dzieci...... - zaczęła.
- Czy ty jesteś........ - nie dokończył , kobieta przytaknęła. Leon złapał się za głowę. - Dobra..... jakoś dam radę. - powiedział po czym pocałował namiętnie swoją żonę. I żyli długo i szczęśliwie.........
====================
Jak widzicie to koniec. Zacznę nowe opowiadanie od 1 maja.
Kocham to opowiedanie!
OdpowiedzUsuńIdealnie się skończyło!
Viven i Należy XD
Nie męczyć mi Leonka!
Cieszę się, że nie odchodzisz ;*
~Niky·Verdas
Ps. Zapraszam do mnie!
*Viven i Nel :*
OdpowiedzUsuńPps. Mogła byś wyłączyć weryfikację obrazkową? N.V.
Już koniec ? A pisałaś, że masz z 50 pomysłów na rozdziały i co ? Foch, ale przynajmniej dobrze, że jeszcze będziesz pisać. Zaobserwujesz ? leonetta16.blogspot.com
OdpowiedzUsuńwiem ,że pisałam ,że mam wenę na jakieś 50 rozdziałów i tak było tylko teraz te pomysły na dalszy ciąg zrobiły się moim zadaniem głupie ; ( Przepraszam ; ((
UsuńOMG to już koniec ??????
OdpowiedzUsuńNieeeeeee no i co ja będę teraz czytać :(
Zawsze gdy tylko wchodziłam na bloogera to tylko
sprawdzałam czy nie ma nowego rozdziału....
W ogóle ta cała historia była cudnie napisana :D
Świetnie je napisałaś ^_^
Myślę , że nowe opowiadanie także będzie na miarę Oskara
Dzięki za te 25 rozdziałów , za tyle emocji , wzrószeń itp :D
I dlatego w twoją stronę pokłony składam *_*
Bosz pisze tak jakbyś odchodziła .Ale nie, ty nas nie zostawisz tylko będziesz prowadziła kolejnego świetnego bloga ☺☺
Pozdrawiam ♥♥
I czekam na prolog i link twojego nowego opowiadania :D