*Violetta*
Poszliśmy po małą do jej pokoju. Jak zwykle rysowała.
- Masz ochotę na spacer do parku ? - zapytałam.
- Taaaaaaaak. - krzyknęła. Udaliśmy się do parku. Z Leonem szliśmy za rękę ,a Nel biegała wokół nas. Jak ja ich kocham. Mogła bym to mówić godzinami. Usiedliśmy na ławce. Wtuliłam się w mojego męża.
- Kocham was. - powiedziałam patrząc się na biegającą w oddali Nel.
- Ja was też kocham. - powiedział Leon. Po czym mnie namiętnie pocałował. - Dziękuje za to ,że jesteście - powiedział gdy się oderwaliśmy. Ja z uśmiechem od razu się w niego wtuliłam.
< 5 miesięcy później >
*Ludmiła*
Dwa miesiące temu urodziłam zdrowego synka Daniela. Jest oczkiem w głowie Federico. Zawsze mogę na niego liczyć. Nie myślałam ,że Daniel będzie taki grzeczny. Właśnie siedzę na kanapie i czytam książkę. Patrzę się na najważniejszych mężczyzn w moim życiu. Bawią się razem na dywanie piłeczką. W sumie to Federico ma więcej zabawy niż nasz syn.
- Fede idź połóż małego spać. - powiedziałam do męża.
- Dobrze. - powiedział patrząc na mnie. - Choć idziemy się położyć. - powiedział do naszego syna. Czy on wiem ,że dwumiesięczne dziecko nie rozumie tego co mówi ? Po jakiś 15 minutach. Wrócił.
- Daniel śpi. - powiedział siadając obok mnie.
- To dobrze. - powiedziałam odłożyłam książkę na stolik. Chciałam wstać ,ale Federico pociągną mnie za nadgarstek. Wylądowałam na jego kolanach. Zaczął całować moją szyję. Cicho pomrukiwałam.
- Wiesz... mały.... śpi.... może ....wykorzystamy...... jakoś.... ten.... wolny... czas.... - mówił między pocałunkami mojej szyi.
- A wiesz ,że z miłą chęcią. - powiedziałam. Zaczęłam pogłębiać nasze pocałunki gdy się przyniósł na moje usta. Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni. Gdzie wiadomo co się stało.
*Leon*
Siedzę oglądam telewizję. Nel i Violetta gdzieś wyszły. Trochę to dziwne bo ostatnio mówiła ,że ma za duży brzuch i nie wyjdzie z domu ,aż do porodu. Właśnie ktoś wchodzi do domu. Poszedłem zobaczyć kto to taki. Były to dwie kobiety ,które kocham nad życie. A w drodze już trzecia. Tak właśnie okazało się ,że urodzi nam się dziewczynka. Którą oczywiście nazwiemy Vivien.
- Gdzie były moje dziewczyny ? - zapytałem biorąc małą na rękach.
- A byłyśmy na placu i na zakupach. - powiedziała Violetta.
- Jak było na placu ? - to pytanie skierowałem do wtulającej się w mnie Nel.
- Bardzooooooo fajnie. Tylko nie było ciebie ,a bez ciebie nie ma takiej zabawy. - powiedziała.
- Następnym razem pójdę z wami. - oznajmiłem. Spojrzałem na Violettę. Była jakaś blada. - Ej skarbie dobrze się czujesz ? - zapytałem z troską.
- Tak. Tylko troszkę mi się kręci w głowie. - powiedziała. Postawiłem małą na podłodze. - Choć odprowadzimy mamusię do pokoju. - powiedziałem do małej. Pomogłem Violettcie dojść na kanapę. Ale gdy ją przeprowadzałem, poczuła się jeszcze gorzej. I....
-----------------------------------------------------------
Macie takie tam :D Przerwa w takiej chwili..... Jak tam u was ??
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ = NOWE ROZDZIAŁY < 333
O kurczee :oo
OdpowiedzUsuńViola zacznie rodzic ? Nie za wczesnie ?
Ale i tak boski rozdziaal. ;**
Czekam na nastepnyy <3
Niśka ;*
Viola rodzi!
OdpowiedzUsuńLeoś *-*
Jaki kochany *-*
Nie za wcześnie na poród?
wpadnij do mnie:
www.violetta-leonetta12.blogspot.com
Spamik ^^
Martyna ;3
Hej :D
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś mnie, więc jestem :*
Rozdział świetny!
Masz wielki talent <3
Vilu, przyj! xD Ale nie za wcześnie?
Życzę weny :3
Patrycja Brooks <3